Drony nad Europą

Drony nad Europą

Drony nad Europą

Hybrydowa presja testuje bezpieczeństwo UE i NATO

 

W ciągu zaledwie kilku ostatnich miesięcy europejskie niebo zaczęło przypominać tablicę kontrolną, na której co rusz zapala się czerwone światełko. Tajemnicze bezzałogowce przerywają pracę lotnisk, pojawiają się nad terminalami paliwowymi, a szczątki maszyn spadają po drugiej stronie granicy, kiedy Rosja atakuje ukraińskie porty na Dunaju. W Monachium dwa kolejne przestoje lotniska w mniej niż dobę wywołały polityczną burzę i postulaty, by policja mogła natychmiast zestrzeliwać nieuprawnione drony. W Kopenhadze sprawa tarczy nad Europą jednak na razie ugrzęzła, ponieważ ministrowie spraw wewnętrznych UE rozmawiali nie o hipotetycznych zagrożeniach, lecz o konkretnych procedurach i pieniądzach. Na wschodniej flance NATO drony — rosyjskie, „niezidentyfikowane”, a czasem po prostu niesforne cywilne quadcoptery — stały się narzędziem nacisku i siania chaosu.

 

  1. Monachium sygnałem alarmowym?

 

Na początku października ruch lotniczy w Monachium zatrzymano dwukrotnie po potwierdzonych obserwacjach dronów w pobliżu obu pasów. Pierwsze zamknięcie spowodowało odwołanie i przekierowanie dziesiątek rejsów, a na lotnisku noc spędziły tysiące pasażerów. Drugi przestój, mniej niż 24 godziny później, dolał już tylko oliwy do ognia. Niemieccy politycy zaczęli mówić wprost o konieczności natychmiastowych uprawnień do neutralizacji zagrożenia, łącznie z możliwością strącania bezzałogowców. Federalne władze zapowiedziały zwołanie rozmów o skoordynowanej, ogólnoeuropejskiej strategii wykrywania i zwalczania dronów. Choć sprawców nie ustalono, decydenci otwarcie łączą te epizody z szerszą falą dronowych prowokacji w UE.

 

To nie pierwszy raz, kiedy drony potrafią wyłączyć wielkie lotnisko. W 2018 r. podobny ciąg incydentów sparaliżował Londyn-Gatwick; od tego czasu większość portów wdrożyła podstawowe czujniki radiowe i procedury taktyczne. Jednak monachijskie wydarzenia unaoczniły, że „czujniki + procedura” to za mało, gdy przeciwnik stosuje roje, loty nisko i blisko zabudowy, a źródło sygnału bywa poza ogrodzeniem lotniska. W takich warunkach czas reakcji i jasna podstawa prawna stają się równie ważne, co technika.

 

  1. Z północy, z morza, znikąd: mozaika incydentów

 

Rumunia i Bałkany. Kiedy Rosja atakuje ukraińskie porty na Dunaju, rumuńskie wojsko regularnie znajduje szczątki dronów po swojej stronie granicy. Bukareszt podrywa myśliwce i alarmuje NATO, które za każdym razem ocenia, że nie ma oznak celowego ataku na terytorium Sojuszu — co nie zmienia faktu, że incydenty się powtarzają i wymuszają realne działania obronne. We wrześniu 2025 r. Rumunia informowała o wtargnięciu drona w swoją przestrzeń i o natychmiastowej odpowiedzi sił powietrznych.

 

Norwegia i szelf. Już w 2022 r., po wysadzeniu Nord Stream, norweski sektor naftowo-gazowy raportował wysyp „niezidentyfikowanych” lotów nad platformami. Regulator bezpieczeństwa ostrzegał przed ryzykiem wypadków i sabotażu; policja rozlokowała systemy detekcji na instalacjach offshore, a Gwardia Krajowa objęła ochroną kluczowe obiekty. To była pierwsza europejska lekcja, że drony stają się narzędziem presji wokół infrastruktury energetycznej. Echo tamtych doświadczeń słychać dziś w całej UE.

 

Dania i korytarze powietrzne. Pod koniec września br. Dania doświadczyła serii wtargnięć, włącznie z kilkugodzinnym zamknięciem lotniska w Kopenhadze i czasowym zakazem cywilnych operacji dronowych. Władze sygnalizowały, że incydenty przypominają „atak hybrydowy” nakierowany na węzły transportowe i obiekty wojskowe.

 

Polska i wschodnia flanka. 10 września 2025 r. NATO po raz pierwszy publicznie potwierdziło zestrzelenie rosyjskich dronów nad Polską. Skala naruszenia była bezprecedensowa od początku pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę. Sekretarz generalny Sojuszu Mark Rutte wydał oświadczenie, a analitycy wskazywali, że to sygnał testowania reakcji Sojuszu — także tej politycznej.

 

Można te epizody traktować osobno. Ale z lotu ptaka układają się one w konsekwentny wzorzec: przeciwnik (lub „nieznany sprawca”) wybiera obiekty o wysokiej wrażliwości i niskim progu zakłóceń — lotniska, porty, platformy, korytarze logistyczne — i uderza „tanim” środkiem, który wymusza drogie i skomplikowane reakcje, siejąc przy tym panikę w społeczeństwie.

 

  1. Dlaczego teraz? Rosyjska słabość i logika wojny hybrydowej

 

Po ponad dwóch i pół roku pełnoskalowej wojny Rosja odczuwa presję i koszty konfliktu: degradację potencjału konwencjonalnego, konieczność rotacji najlepszego sprzętu na front, napięcia budżetowe i sankcyjne, ograniczony dostęp do komponentów wysokich technologii. W takiej sytuacji Kreml historycznie sięga po miks narzędzi — sabotaż, kampanie dezinformacyjne, presję migracyjną, cyberataki i działania poniżej progu wojny — by utrzymać inicjatywę strategiczną przy niższych kosztach. Warto tu przypomnieć, o czym pisali w swojej książce „Dezinformacja” gen. Ion Mihai Pacepa oraz prof.  Ronald J. Rychlak, że na 100 tys. regularnej armii w Rosji przypada armia 600 – 900 tys. osób pracujących w dezinformacji i sabotażu, a więc siła oddziaływania dezinformacyjno – sabotażowego posiada 6-9 razy liczniejsze zasoby niż wynosi liczebność żołnierzy.

 

Drony idealnie wpisują się w ten repertuar. Pozwalają bowiem:

 

  • Skalować efekt przy niskim koszcie. Zatrzymanie lotniska przez taniego quadcoptera jest, z perspektywy sprawcy, „zwrotem z inwestycji” nie do przebicia.
  • Negować sprawstwo. Nawet jeśli ślady prowadzą „na Wschód”, bez twardych dowodów polityczny koszt eskalacji spada na ofiarę.
  • Testować reakcję. Każdy epizod to sprawdzian: jak szybko reagują służby? jaka jest ścieżka prawna do zestrzelenia? czy państwa zgrywają się z NATO i UE?
  • Multiplikować wektory presji. W tle toczy się gra o wsparcie dla Ukrainy, o jedność sankcyjną i o „zmęczenie wojną”. Incydenty dronowe zasilają narrację, że „wojna wlewa się do Europy”.

 

Czy każdy dron nad lotniskiem to operacja Moskwy? Nie — zdarzają się głupota, brawura, przestępczość. Ale strategiczny kontekst jest jasny: im bardziej Rosja traci impet gospodarczy i militarny, tym chętniej kompensuje to działaniami hybrydowymi w regionie. Europejskie stolice widzą to z bliska — od Bałtyku po Bałkany, z Afryką włącznie.

4. Od „muru dronów” po realne zdolności: co robi UE i NATO

 

„Mur dronów” i kontrowersje

Po serii naruszeń przestrzeni powietrznej oraz dramatycznych epizodach nad lotniskami, w Brukseli i stolicach wrócił pomysł „muru dronów” na wschodniej granicy UE — w praktyce zintegrowanej sieci wykrywania, klasyfikacji i neutralizacji UAS wzdłuż tysięcy kilometrów granic lądowych. W Kopenhadze liderzy i ministrowie poparli prace nad koncepcją, choć toczy się twardy spór o koszty, zakres i harmonogram, przez co na razie decyzje niestety utknęły w martwym punkcie. Krytycy ostrzegają, że „mur” nie zastąpi obrony powietrznej ani cyberbezpieczeństwa, zwolennicy — że jest koniecznością dla neutralizowania tanich dronów i szybkich incydentów.

 

U-space i prawo w tle

 

Na niższej, ale istotnej warstwie, UE wdraża U-space — regulacyjną i techniczną infrastrukturę porządkującą loty dronów w wybranych strefach. To ma zapewnić świadomość sytuacyjną o „legalnych” operacjach i ułatwić odróżnienie anomalii. Choć U-space sam w sobie nie zestrzeli drona, porządkuje wspólny obraz i tworzy interfejsy dla służb. EASA publikuje właśnie uaktualnienia przewodników wdrożeniowych (m.in. SORA 2.5), co ma przyśpieszyć praktyczne uruchamianie usług ruchu bezzałogowego.

 

NATO: doktryna C-UAS i „reguły gry”

 

W 2025 r. Sojusz dopiął pierwszą zharmonizowaną doktrynę zwalczania systemów bezzałogowych (C-UAS), aby państwa członkowskie mówiły jednym językiem w kwestii wykrywania, klasyfikowania i neutralizacji zagrożeń dronowych na terytorium Sojuszu i w rejonach działań. Ostatnie zestrzelenia nad Polską pokazały, że wspólne procedury zaczynają działać — ale też, że przeciwnik będzie szukał kolejnych „szwów” w systemie.

 

  1. Asymetria kosztów: „tani dron” kontra „droga obrona”

 

Jednym z największych wyzwań pozostaje ekonomia starcia. Tani FPV potrafi zatrzymać lotnisko, zmusza do przerw w ruchu i uruchamia całe łańcuchy reakcji. Strącenie prostego quadcoptera systemem wartym miliony euro to strategia z góry przegrana. Dlatego Europa szuka taniej, skalowalnej obrony:

  • programowalne ładunki kinetyczne dla punktowej OPL krótkiego zasięgu,
  • „barierowe” systemy RF (z automatyzacją i zgodnością z przepisami telekomunikacyjnymi),
  • rozwiązania laserowe i mikrofalowe do ochrony zamkniętych perymetrów,
  • integracja radarów taniej klasy (COTS) w większą sieć „czujników mgiełki” (fog of sensors),
  • taktyki „separuj i wstrzymuj” zamiast pełnego „zamykaj i ewakuuj”.

 

Ważne, by nie myśleć o dronach w izolacji. To narzędzie w większej kampanii: kiedy Rosja traci oddech militarny i gospodarczy, sięga po działania, które kumulują presję — dezinformacja, sabotaż, presja migracyjna, cyberataki — a drony są dziś najbardziej wyrazistym tego elementem.

 

Jeśli drony określimy jako „szpilki”, które są dzisiaj wbijane w europejskie bezpieczeństwo, to odpowiedzią nie może być nerwowy odruch, lecz chłodna architektura odporności. Potrzebne są trzy równoległe tory: szybkie dopięcie wspólnych zasad użycia środków przymusu (kto i kiedy może neutralizować drona), warstwowe zdolności C-UAS rozlokowane tam, gdzie koszt zakłóceń jest najwyższy, oraz spójna komunikacja publiczna, która odbiera prowokacjom ich psychologiczny efekt. „Mur dronów” nie zastąpi obrony powietrznej ani cyberbezpieczeństwa, ale może stać się brakującą warstwą tarczy — pod warunkiem realnego finansowania i interoperacyjności z systemami NATO. W praktyce to test solidarności: wschodnia flanka najczęściej bierze pierwszy cios, lecz konsekwencje dotykają całej UE. Im słabsza konwencjonalnie staje się Rosja, tym bardziej będzie inwestować w działania hybrydowe. Im szybciej więc Europa zbuduje tanią, skalowalną i legalnie osadzoną obronę przed dronami, tym mniej „czerwonych lampek” będzie się zapalało i gasło po panice. Zdecydowanie lepiej, żeby temu zapalaniu się lampek zapobiegać.

 

Mariusz Paszko

Słowa kluczowe:  drony, C-UAS, lotnisko Monachium, infrastruktura krytyczna, wojna hybrydowa, Rosja, NATO, U-space, bezpieczeństwo lotnicze, Rumunia, Norwegia, Dania, Polska, mur dronów, prawo do zestrzeliwania dronów, wschodnia flanka, energia offshore, dezinformacja

Źródła: AP News, Reuters, The Guardian, NATO, wybrane opracowania think-tanków

Website |  + posts

Comments

No comments yet. Why don’t you start the discussion?

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *