Tadeusz Rejtan sprzeciwiał się zbrodni zaborów
Ten płomienny patriota!
Jan Friedberg
Co wiemy?
Minęła prawie zupełnie zapomniana (…) rocznica smutnej pamięci sejmu z r. 1773, związana z zatwierdzeniem pierwszego rozbioru. Honor imienia polskiego uratował wtedy, jak wiadomo, poseł nowogródzki Tadeusz Rejtan [20 sierpnia 1742 – 8 sierpnia 1780; przyp. red.]. Dziwne wydać się może, że działalność jego znamy tylko w głównych zarysach. Szeroki ogół wie o Rejtanie głównie dzięki Matejce, nie mamy bowiem dotąd naukowej monografii o naszym wielkim patriocie. Oprócz dłuższych czy krótszych wzmianek w różnych dziełach mamy tylko 3 przestarzałe biografie Rejtana, pióra Juliana Ursyna Niemcewicza, Henryka Rzewuskiego i Józefa Szujskiego. Są to zresztą krótkie szkice; dwa pierwsze, raczej literackie jak historyczne, nie dają nawet dostatecznego oświetlenia całej działalności politycznej posła nowogródzkiego. Nie wyczerpuje sprawy nawet rzecz Szujskiego (pisana zresztą w tonie popularnym), zwłaszcza że obecnie mamy nowe źródła.
Dług wdzięczności wobec Rejtana pragnie spłacić krakowska literatka, p. Wanda Konczyńska, która w (…) zeszycie „Kwartalnika Historycznego” podała cenne przyczynki do działalności bohaterskiego posła, dodając, że zamierza wydać o nim specjalną monografię [ukazała się w 1935 r. pt. „Rejtan, Korsak i Bohuszewicz na Sejmie 1773 r.: materjały do monografji posła nowogródzkiego” – przyp. red.]. Przy tym ogłosiła tekst ,,Manifestu” Rejtana ,,przeciwko czynnościom bezprawnym sejmu 1773” z dnia 1 grudnia tegoż roku. O akcie tym wiedziano dotychczas tylko z niewielu zapomnianych druków. Dodajmy, że nawet miejsce wiecznego spoczynku tragicznego bohatera wolności jest nieznane, a dopiero ubiegłego roku zawiązał się w Warszawie „Komitet poszukiwania szczątków Tadeusza Rejtana”.
Zła wola i ignorancja przyczyną rozbioru Polski
Despotyczne monarchie XVIII w. popełniały mnóstwo gwałtów i niesprawiedliwości, ale starały się zawsze najwstrętniejsze nawet czyny pokryć pozorami formalnej legalności. Toteż i pierwszy rozbiór Polski odbył się pod znakami tak gwałtu, jak i obłudy. Zaborcy liczyli się bowiem z opinią publiczną, a przede wszystkim z opinią dworów i wpływowych sfer we Francji i Anglii. Sprzyjała jednak ich zamysłom okoliczność, która niejednokrotnie była i jest dla nas niezmiernie niepomyślna, tj. zupełna ignorancja zachodniej Europy w odniesieniu do spraw polskich.
Wiedziały o niej państwa zaborcze i liczyły na nią. Ich akcja dyplomatyczna zmierzała więc do tego, aby ignorantka Europa mniemała, że rozbiór odbywa się legalnie, a przynajmniej, widząc pozory formalności, łudzić mogła własne sumienie, że akty rozbioru są z formami prawnymi w porządku. Do tego celu posłużyć miały zaborcom dwa środki: 1) wywody prawno-historyczne, stwierdzające rzekome prawa do tych ziem, które zagrabić chcieli, a po 2) wymuszenie i wyłudzenie uchwały sejmowej, że Polska zgadza się na odstąpienie tych ziem.
Jakoż 5 sierpnia 1772 r. przesłały trzy dwory rządowi polskiemu swe osławione „wywody”, które były zbiorem fałszów i krętactw. Oburzony król polecił swemu szambelanowi Łojce wypracować kontr-memoriał. Jakoż Łojko w doskonałej broszurze, napisanej po francusku, a przeznaczonej głównie dla zagranicy, zbił fałsze zaborców. Naukowe te wywody nie odniosły jednak skutku, gdyż prawda naukowa bywa zwykle bezsilna wobec złej woli jednych, a ignorancji drugich.
Zabiegi zaborców o uchwałę sejmową
Trudniejszym dla zaborczych rządów kłopotem było przeforsowanie uchwały sejmowej, która by zatwierdziła rozbiór, a to pomimo, iż puściły w ruch całą swą maszynerię intryg, gwałtów i przekupstwa, której głównym reżyserem był ambasador rosyjski Stackelberg. Wiedziały bowiem, że w tym wypadku może pokrzyżować ich plany osławione „liberum veto”, potępione już dawno przez opinię uczciwszych i światlejszych Polaków, ale nie zniesione jeszcze właśnie wskutek sprzeciwów Rosji i Prus.
Stackelberg wiedział wprawdzie, że „liberum veto” można uchylić przez zawiązanie sejmu „pod laską konfederacji”, ale przeliczył się, czy to dlatego, że nie znał dokładnie przepisów prawa polskiego, czy też, że w bucie swej zasady te ignorował. Zrazu poszły mu mimo woli na rękę nawet uczciwe żywioły społeczeństwa polskiego, postanawiając sejm zbojkotować. Pod presją zaborców zwołał wprawdzie król ostatecznie sejm na 19 kwietnia 1773 r., ale podał wyraźnie, że to ma być „sejm wolny”, czyli tym samym konfederację wykluczył. Liczył więc na uratowanie sytuacji, przynajmniej doraźnie, przez „liberum veto”.
Niecna akcja Ponińskiego
Sejm ten był nielegalny od samego początku, gdyż znaczna część sejmików nie wybrała posłów, wskutek czego nie było przepisanego kompletu. Na usługi Stackelberga oddał się jednak niecny Adam Poniński, poseł liwski, osławiony karciarz, który, straciwszy cały majątek, zaprzedał się wrogom za 24.000 dukatów rocznej pensji. Wbrew woli króla zawiązał on pokątnie konfederację z paru podobnymi sobie posłami i senatorami, którzy obrali go marszałkiem konfederacji koronnej, a litewskim Michała Radziwiłła, który był zresztą raczej figurantem. W postępowaniu Ponińskiego były poważne uchybienia nawet przeciw temu szkodliwemu prawu o konfederacjach, na którym chciał oprzeć swe nikczemne postępowanie.
Rejtan w walce z Ponińskim
Wielu patriotów uważało bojkotowanie sejmu za błąd taktyczny. Z nich najwybitniejszymi okazali się posłowie nowogródzcy Tadeusz Rejtan i Samuel Korsak, którzy, zgodnie z otrzymaną instrukcją, postanowili sprzeciwić się machinacjom zaborców. Pamiętne boje sejmowe, które Rejtan staczał z Ponińskim, trwały od 19 do 22 kwietnia. Chcąc zademonstrować, że Poniński jest samozwańczym marszałkiem, zasiadł Rejtan na miejscu marszałka litewskiego, dodając, że ma takie samo prawo do marszałkostwa jak Poniński, gdyż legalna elekcja się nie odbyła. Gdy Poniński, chcąc zyskać na czasie, odroczył sesję na dzień następny, uczynił Rejtan to samo. Te i tym podobne sceny powtarzały się do 21, kiedy warta marszałkowska obstawiła drzwi do izby poselskiej i poczynała nie dopuszczać arbitrów, a nawet senatorów. Wtedy Rejtan z kilku towarzyszami pozostał w sali przez resztę dnia i całą noc, a również i 22 do południa, kiedy wreszcie izbę opuścił, gdy dowiedział się, że król przystąpił ostatecznie do konfederacji.
Akcja Rejtana mogłaby wydać się niezbyt zrozumiała, jeżeli nie zwrócimy uwagi na ówczesną formalistykę sejmowania tudzież na to, że nasz poseł działał widocznie w porozumieniu z królem. Poza jaskrawym zademonstrowaniem, że konfederacja jest nielegalna, a więc Poniński nie jest marszałkiem, szło o to, żeby sejm w ciągu trzech pierwszych dni nie wybrał legalnego marszałka, gdyż to był termin prawem do tej elekcji naznaczony. Cel ten Rejtan osiągnął. Dalej szło mu o to, żeby przewlec obrady przez sześć tygodni, gdyż w takim razie znowu w myśl praw, na które powoływał się Poniński – jeżeli żadna pozytywna uchwała nie zapadła, sejm „nie dochodził do skutku” i posłowie musieli rozjechać się do domów. W ten sposób nie doszłoby do uchwały, że sejm zgadza się na rozbiór.
Król przystępuje do konfederacji
Rola Rejtana skończyła się więc na razie, gdyż król przystąpił do konfederacji Ponińskiego. Uczynił to jednak Stanisław August nie z serwilizmu – jak go najczęściej, zwłaszcza autorzy dziełek popularnych, posądzają – ale wobec nowej groźby zaborców, że w razie oporu sejmu zagarną dalsze ziemie. Były i jeszcze gorsze alarmy, których jednak zaborcy prawdopodobnie nie zamierzali w czyn wprowadzić, gdyż tego nie można by ukryć przed Europą. Król ustąpił z obawy przed rozszerzeniem granic zaborów, ale sejm, w którym byli i ludzie sterroryzowani, i obałamuceni, zgodził się na pomysły Ponińskiego dopiero, gdy 12 maja 1778 r. wkroczyły do Warszawy oddziały wojsk zaborczych. Wprawdzie wobec kapitulacji sejmu opuściły miasto po paru godzinach, ale stały jeszcze pod samą stolicą. Na wniosek samozwańczego marszałka odroczył się sejm do września, wybrawszy złożoną z samych serwilistów delegację, która miała pełnomocnictwo do dalszych układów z zaborcami.
Dalsza szkodliwa działalność Ponińskiego
Rejtan nie brał udziału w dalszych obradach sejmu, gdyż konfederacja, wskutek przystąpienia króla, stała się faktem, ale niemniej była nielegalna. Pozostał jednak w Warszawie, aby uczciwszych członków konfederacji zachęcać do oporu. Groziło mu niebezpieczeństwo głównie ze strony Ponińskiego, który, rozwścieczony na niego, szedł w chęci zemsty dalej, jak to jego mocodawcom dogadzało. W odpowiedzi na to, że Rejtan wniósł na niego skargę do grodu warszawskiego o przeszkadzanie obradom sejmu (której to skargi gród pod presją Ponińskiego nie przyjął), wydał na niego zdradziecki marszałek wyrok i chciał go aresztować.
Król bronił Rejtana i za jego sprawą nawet sam Stackelberg skłonił Ponińskiego do cofnięcia tego wyroku. Jeszcze charakterystyczniejsze jest, że pruski generał Lentulus dał Rejtanowi paru huzarów do obrony przed pachołkami marszałkowskimi. Zagadkowe to wystąpienie Prusaka wynikło prawdopodobnie z tego, że jego rząd pragnął chytrze pozyskać sobie sympatie Polaków, gdyż mógł uchodzić za najmniej wrogi ze wszystkich zaborców. Rosja, postępując najbardziej brutalnie z całej trójki, odstręczała najbardziej umysły.
Austriacy byli też bardzo nienawidzeni, raz, że wystąpili zdradziecko, pozując do niedawna na obrońców barszczan, a po wtóre, że zabierali najwięcej ziem. Lentulus okazywał zresztą już poprzednio pewną sympatię Rejtanowi, jak również i rosyjski komendant korpusu okupacyjnego Bibikow. Nie jest wykluczony i pewny antagonizm między nieprzyjacielskimi dyplomatami a ich generałami, gdyż szorstka, a nawet brutalna szczerość żołnierska i krętactwa dyplomatów nie zawsze chodzą tymi samymi drogami. Postępowanie tych generałów zresztą wymaga jeszcze bliższego wyjaśnienia źródłowego.
Wiadomo, jakim torem poszła dalej sprawa publiczna. Sejm odraczano raz po raz, aż ostatecznie Poniński i złożona z jego zauszników delegacja otrzymali pełnomocnictwo do zatwierdzenia rozbiorów. Jako marszałek konfederacji miał Poniński władzę dyktatorską i zepchnął w cień zupełnie króla. Dwa lata trwały jego niegodziwe rządy, zaznaczając się gwałtami na patriotach i niesłychanym rozdrapaniem majątku publicznego.
Rehabilitacja Stanisława Augusta
Ostatnim wystąpieniem Rejtana była wniesiona 1 grudnia 1778 r. do grodu warszawskiego skarga na Ponińskiego o jego nadużycia. Gdy urzędnicy grodzcy znów jej nie przyjęli, rozpowszechnił ją Rejtan drukiem. Rzecz tę, w której znajduje się apel do państw neutralnych, odnalazła i ogłosiła we wspomnianej swej pracy p. Konczyńska. Manifest ten powołuje się na „dowody, zbijające fałsze trzech dworów”, z czego wynika, że rozesłano go państwom neutralnym (prawdopodobnie w tłumaczeniu) i że dołączono do niego memoriał Łojki. Rzecz więc musiała przyjść do skutku w porozumieniu z królem, o ile nie z jego natchnienia. Praca p. Konczyńskiej jest więc ciekawym przyczynkiem do rehabilitacji Stanisława Augusta.
Ostatnie lata życia Rejtana nie są dotychczas zbadane. Wszystko przemawia za rozpowszechnioną legendą, że złamany nieszczęściem kraju, umarł w obłąkaniu.
Triumf idei Rejtana
Rejtan odniósł jednak triumf po śmierci, na Sejmie Czteroletnim. Był to triumf idei, choć jakiś doktryner mógłby uważać, że Sejm ten potępił doktrynę, której nasz bohater bronił, bo Konstytucja Majowa zniosła „liberum veto” i konfederacje. Ale Rejtan nie był doktrynerem, lecz płomiennym patriotą; walczył o całość, wolność i niepodległość Polski, a przepisami o konfederacjach posługiwał się tylko jak biegły szermierz szpadą, wyrwaną z rąk napastnika. Sejm Czteroletni, zrzuciwszy osławioną „gwarancję” rosyjską, przywrócił Polsce pełną niepodległość i niezależność od obcych potęg, a przez Konstytucję Majową nadał jej podstawy do przekształcenia się z bezrządnego państwa szlachecko-klasowego w nowoczesne państwo narodowe, oparte o silny rząd i o harmonię wszystkich stanów i warstw, których równouprawnienie zainicjował.
Nie darmo wnosił też Rejtan manifesty przeciw Ponińskiemu. Na ich podstawie wytoczono zdrajcy za Sejmu Czteroletniego proces, skazano go na infamię i banicję, a straż marszałkowska wyprowadziła go za rogatki Warszawy… Tak skończył sługa zaborców, samozwańczy marszałek samozwańczej konfederacji: …ów Poniński Łodzia, człowiek z brzydką sławą, / co kraj przedawszy, umarł u żyda pod ławą… („Pan Tadeusz”, ks. XII).
Postać Rejtana ma też pewne lokalne znaczenie dla Krakowa, gdyż nasze miasto jest jedynym z miast polskich, które posiada pomnik tego nieustraszonego obrońcy wolności. Szkoda tylko, że podano tam jego nazwisko w niewłaściwym brzmieniu „Reyten”, zamiast „Reytan”. [Oficjalne odsłonięcie pomnika, dłuta mało znanego rzeźbiarza Teodora Zakrzewskiego, odbyło się w czerwcu 1890 r. na Plantach. W lutym 1946 r. dzieło zostało zniszczone przez wichurę i zdemontowane, a popiersie Rejtana trafiło do zbiorów Muzeum Narodowego w Krakowie. Pomnik odtworzył w 2007 r. Czesław Dźwigaj – przyp. red.]
Artykuł oryginalnie ukazał się w „Kurierze Literacko-Naukowym”, dodatku do nr. 118 „Ilustrowanego Kuriera Codziennego” z 30 kwietnia 1934 r, a następnie w numerze 8/2025 miesięcznika WPIS tu: https://bialykruk.pl/ksiegarnia/wpis
