Władysław Reymont w pamięci Polaków i Polonii Amerykańskiej

Władysław Reymont w pamięci Polaków i Polonii Amerykańskiej

Władysław Reymont w pamięci Polaków i Polonii Amerykańskiej

Małgorzata Jaroszek

W roku 2025, w którym mija sto lat od śmierci Władysława Stanisława Reymonta, Polska znów wraca wspomnieniami do twórcy, który jak mało kto potrafił wsłuchać się w rytm rodzimej ziemi i głos jej ludu. 5 grudnia 1925 roku zmarł w Warszawie powieściopisarz i nowelista, jeden z głównych przedstawicieli realizmu, autor Komediantki, Ziemi obiecanej i czterotomowej epopei Chłopi, za którą w 1924 roku otrzymał literacką Nagrodę Nobla.

Biografia Reymonta układa się w opowieść o człowieku, który nigdy nie przyjął wygodnej roli „urodzonego pisarza”, lecz dochodził do literatury poprzez trud pracy, biedę i doświadczenie wędrówki. W latach 1880–1884 był uczniem krawieckim w Warszawie, uczył się rzemiosła, które dawało skromny, ale pewny zarobek. Niewiele wówczas zapowiadało, że czeladnik z pracowni krawieckiej stanie się kiedyś laureatem Nagrody Nobla.

Niedługo później młody Władek zamarzył o występach na scenie. W latach 1884–1887 pracował jako aktor w wędrownych trupach teatralnych. Z tą objazdową sztuką przemierzał prowincjonalne miasteczka i wsie, obserwując tamtejszą ludność, ich mowę, stroje i obyczaje. Było to doświadczenie, które przygotowywało go do tworzenia epopei. Zgromadzone wówczas obserwacje – zarówno realistyczne, jak i psychologiczne – otworzyły przed nim drogę do pogłębionego portretowania społeczności wiejskiej.

Kolejny etap biografii – lata 1888–1893 – to praca jako robotnik na Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej. Reymont poznał wtedy świat techniki, rytm pociągów, brutalną logikę kapitalizmu rodzącego się na ziemiach zaboru rosyjskiego. Nieprzypadkowo powstaje Ziemia obiecana (1899) – opowieść o Łodzi fabrycznej jako miejscu wielkiego rozwoju przemysłu włókienniczego, ale i wielkiego wyzysku. Reymont tworzy obraz miasta jako organizmu, który „pożera” ludzi, ich losy, marzenia i języki. Polacy, Niemcy, Żydzi – wszyscy wciągnięci są w machinę pogoni za zyskiem. To inny wymiar „polskości” niż w Chłopach – nie ziemia i rytm natury, lecz dym fabryk i hałas warsztatów, ale w obu przypadkach stawką jest godność człowieka.

W 1894 roku ukazuje się reportaż Pielgrzymka do Jasnej Góry, napisany jako korespondencja dla Tygodnika Ilustrowanego. To właśnie ten tekst krytycy uznają za przełom w jego karierze. Reymont, wtopiony w tłum czterotysięcznej pielgrzymki wyruszającej 5 maja 1894 roku z warszawskiej Pragi, pisze:

„Idę wyekwipowany jak można najskromniej. (…) Chciałbym się nawet poddać tej fali ludzkiej, byle wyczuć ten prąd, jaki ją musi przenikać – ale nie mogę…”.

Mieszkańcy stolicy jak co roku udają się pod tron Matki Bożej Częstochowskiej, by prosić o wolną Polskę i modlić się w swoich intencjach, a 27-letni Reymont jest „wśród” ludu, ale zarazem „obok” – obserwuje chłopów z Mazowsza w ludowych strojach, biedną szlachtę zagrodową, mieszkańców warszawskiej Pragi i nieliczną inteligencję miejską. Wielu współczesnych mu publicystów widziało w tym reportażu zapowiedź Chłopów: właśnie tu po raz pierwszy w pełni wybrzmiewa fascynacja ludem, jego pobożnością, śpiewem, strojem, a zarazem jego konfliktami, słabościami i biedą. Reymont nie idealizuje – on opisuje to co obserwuje.

W 1896 roku publikuje Komediantkę, powieść o świecie teatru, który zna od podszewki. To powieść o marzeniu artystycznym i rozczarowaniu, o teatrze jako przestrzeni złudzeń i ambicji. Jej bohaterka panna Janina Orłowska staje wobec świata, który obiecuje wiele, ale niewiele daje.

W 1899 roku kończy pracę nad Ziemią obiecaną, a między 1899 a 1908 rokiem tworzy– Chłopów – czteroczęściową epopeję o życiu wsi Lipce (tom I–IV ukazują się w latach 1902–1909). Jak zgodnie podkreślali wybitni krytycy i pisarze Reymont jest twórcą, który oddał głos tym, którzy na ogół w literaturze milczeli.

13 lipca 1900 roku ulega poważnemu wypadkowi kolejowemu, który trwale nadszarpuje jego zdrowie. Tydzień po katastrofie ocalenie swe nazywa Reymont „cudownym”, ale wkrótce pojawiają się ataki nerwowe, problemy ze wzrokiem i chodzeniem. Lata 1895–1900 to czas licznych podróży po Włoszech, Niemczech, Wielkiej Brytanii, Belgii i Francji. Pisarz z polskiej prowincji poznaje Europę Zachodnią, obserwuje nowoczesność, uczy się jej języka – i zarazem widzi zderzenie tradycji z industrializacją, chłopskiej mentalności z kapitalistyczną logiką zysku.

Wreszcie – w latach 1919 i 1920 – dwukrotnie wyjeżdża do Stanów Zjednoczonych, by tam przemawiać do Polonii, prosząc o wsparcie dla odrodzonej Rzeczypospolitej. W 1924 roku zostaje uhonorowany literacką Nagrodą Nobla za Chłopów, nazwanych przez członków Akademii Szwedzkiej „eposem narodowym”. Rok później, 5 grudnia 1925 roku, umiera w Warszawie. Jego pogrzeb staje się wielką manifestacją patriotyczną – ciało pisarza spoczywa na Cmentarzu Powązkowskim, a serce zostaje wmurowane w filar kościoła Świętego Krzyża na Krakowskim Przedmieściu.

 Chłopi

Chłopi stanowią szczytowe osiągnięcie Reymonta. Ta czterotomowa epopeja ukazuje życie wsi Lipce – realnej wsi położonej na południu dawnego Księstwa Łowickiego, w dzisiejszym województwie łódzkim – ale zarazem wykracza daleko poza ramy jednej lokalnej wspólnoty. Kompozycja powieści, oparta na czterech porach roku, podporządkowana jest rytmowi natury. Czas w Chłopach toczy się w cyklu zasiewów i żniw, świąt i odpustów, prac polowych i zimowego odpoczynku.

Reymont sięga po gwarę, konsekwentnie wprowadza ją do dialogów, dzięki czemu staje się ona nie tylko „ozdobnikiem”, lecz formą komunikacji: w niej wyrażają się emocje, konflikty, codzienne troski i marzenia. W oczach wielu znawców literatury to noblowskie wyróżnienie uznano nie tylko za osobisty sukces Reymonta, lecz za wyraz docenienia całej polskiej literatury chłopskiej.

Istnieje wiarygodna teza, że Reymont planował kontynuację Chłopów, a jej akcja miała przenieść część bohaterów z Lipiec do Stanów Zjednoczonych, w środowisko polskiej emigracji. Pomysł ten nie został jednak zrealizowany. Badacze odnaleźli w rękopisach, notatkach i korespondencji ślady tego zamysłu. Dzieło pozostało w sferze projektu, ale sam zamiar wiele mówi o tym, jak bardzo Reymont rozumiał wagę polskiej emigracji.

Choć sam autor bardzo rzadko zabierał głos w sprawach publicznych, to kiedy już to czynił, były to wystąpienia niezwykle przejmujące. Zwykle przybierały formę apelów – wyrażonych w prostych, emocjonalnych słowach.

Wśród nich wymienić można: apel o udział w zbiórce pieniężnej na rzecz dzieci (Ratujcie dzieci!, „Kurier Warszawski” 1916, nr 161), wystąpienie w obronie „polskich” parafii katolickich zagrożonych wynaradawiającą polityką części niemieckich i irlandzkich hierarchów kościelnych w Ameryce (Amerykanizacja ludu polskiego przez wyższą hierarchię kościelną w Ameryce, „Gazeta Warszawska” 1919, nr 350–352), czy apel o wsparcie finansowe dla bibliotek publicznych Warszawy (Biblioteki w stolicy, „Kurier Warszawski” 1924, nr 212).

Władysław Reymont w pamięci Polaków i Polonii Amerykańskiej

Szczególne miejsce w biografii pisarza zajmują dwie podróże do Stanów Zjednoczonych – w 1919 i 1920 roku – oraz jego kontakty z Polonią amerykańską. Oba wyjazdy były częścią szeroko zakrojonych akcji promocyjnych rządu RP.

Rok 1919 – opowiedzieć światu prawdę o Polsce

W 1919 roku celem jego podróży było najpierw zwalczanie antypolskiej kampanii, która na Zachodzie rozpowszechniała informacje o rzekomych pogromach ludności żydowskiej dokonywanych przez Wojsko Polskie na Kresach, a następnie – wzbudzenie zaufania wychodźstwa do nowo powstałego państwa i jego władz. Reymont, już wówczas znany i ceniony autor Chłopów, wydawał się idealnym wysłannikiem: jego twórczość wyrastała z chłopskiego doświadczenia, a znaczna część emigracji miała właśnie chłopskie korzenie i silne przywiązanie do katolickich wartości.

2 czerwca 1919 roku przybywa do Nowego Jorku na pokładzie okrętu Canada, wraz z obsadą pierwszego konsulatu RP w USA. Konsul generalny Konstanty Buszczyński witany jest uroczyście – w tym wydarzeniu bierze udział także Reymont, przyjmowany przez Polonię z honorami.

Przez pierwszy miesiąc uczestniczy w licznych bankietach i spotkaniach, ale dopiero 7 lipca wygłasza swój najważniejszy odczyt, którego autograf liczy trzydzieści pięć kart gęstego pisma. Podzielił go na dwie części: krótszą poświęcił latom 1914–1915 i okupacji rosyjskiej, dłuższą – latom 1915–1918 i okupacji niemieckiej.

Korzysta z własnych przeżyć, ale nie chodzi mu o tylko o streszczenie wydarzeń. Jego celem jest poruszyć sumienia słuchaczy, wzbudzić w nich dumę z niezłomności narodu, która „cudem się odrodziła”. Retoryka jest świadomie wzmacniana: ma przerazić obrazem zniszczeń, wzruszyć losem gnębionych, umocnić nastroje antyniemieckie. Dla wielu polonijnych odbiorców jest to pierwsze tak mocne, osobiste świadectwo kogoś, kto przybywa prosto z kraju.

 Rok 1920 – apel o pomoc finansową

Jeszcze trudniejsze zadanie czekało na Reymonta w 1920 roku. Tym razem miał wystąpić wprost w roli rządowego agitatora: przekonywać emigrantów do zakupu obligacji Polskiej Pożyczki Państwowej – tak zwanych „bondów”. Wyjeżdża jako członek czteroosobowej delegacji RP, na podstawie rozporządzenia Ministerstwa Skarbu z 24 kwietnia 1920 roku. W delegacji znajdują się także m.in. Franciszek Stefczyk i przedstawiciele Kościoła, a przy okazji jego wizyty powstają liczne pisma drukowane w prasie polonijnej.

Przed wyjazdem opublikowano list otwarty pisarzy polskich do Polonii amerykańskiej, datowany „Warszawa, marzec 1920 roku”, podpisany przez 29 najwybitniejszych twórców epoki, wśród nich Wacława Berenta, Jana Kasprowicza, Stefana Żeromskiego, Dębickiego i samego Reymonta. Autorzy listu kreślili wstrząsający obraz Polski po wojnie: „setki miasteczek w gruzach, po tysiącach wiosek nie pozostało ani śladu, setki tysięcy morgów leży odłogiem… Przemysł nasz (…) w ruinie”. Podkreślali, że przed Polską „wielka przyszłość”, ale tylko pod warunkiem natychmiastowego wysiłku i podjętej odpowiedzialności.

„Musimy zabezpieczyć swoją wolność i ugruntować na wieki swoją niepodległość. Musimy też dać światu dowód, że na ziemi polskiej rozpala się naprawdę potężne ognisko cywilizacji, że w pracy, ładzie i rządności równi jesteśmy Amerykanom, Anglikom, Francuzom i Włochom” – czytamy w przesłaniu, którego ton zdumiewająco mocno rezonuje także z naszymi czasami. Dalej autorzy zwracali się do emigrantów: „tak samo jak w chwilach krwawych zmagań wojny, tak również i w chwili obecnej (…) liczymy, Rodacy, na Waszą pomoc”.

Równolegle Poselstwo Polskie w Waszyngtonie publikowało zawiadomienia o składzie i celu delegacji, Marszałek Józef Piłsudski kierował do Polaków w Ameryce list otwarty, a prymas Polski kardynał Edmund Dalbor wystosował orędzie do duchowieństwa w sprawie pożyczki dolarowej. Wszystkie te głosy budowały wspólną narrację: Polska – Matka odrodzona – potrzebuje wsparcia swoich dzieci rozsianych po świecie.

W tym kontekście przemówienia Reymonta nabierają szczególnej wymowy. Człowiek ciężko chory na serce, jak po latach zauważa Leon Orłowski, urzędnik konsulatu w Waszyngtonie, znosił niezwykle intensywny tryb życia w ciężkim dla Europejczyka klimacie amerykańskiego lata. A jednak jeździł, mówił, apelował. Jego słowa miały moc, bo za nimi stało życie: los czeladnika krawieckiego, niskiego urzędnika kolei, aktora wędrownej trupy, wreszcie pisarza, który wierzy, że słowo może poruszyć serca.

 „Przypomnienia” – zapomniana odezwa do Polonii

W trosce o jak najszerszy zasięg akcji pożyczkowej Reymont zdecydował się opublikować swoją odezwę do Polonii amerykańskiej drukiem. Powstał tekst dziś niemal zupełnie zapomniany – nieodnotowywany w bibliografiach ani opracowaniach – zatytułowany „Przypomnienia”, opublikowany w „Dzienniku Chicagoskim” z 2 lipca 1920 roku (nr 156).

Odezwa jest podsumowaniem wszystkiego, co stanowi o jego postawie obywatelskiej: wiary w sens ofiary, przekonania, że wolność i niepodległość nie są darem raz na zawsze danym, lecz zadaniem powierzonym każdemu pokoleniu. Choć kampania pożyczkowa zakończyła się niepowodzeniem, a historycy wskazują wiele przyczyn – politycznych, prawnych, ekonomicznych, logistycznych – apel Reymonta pozostaje jednym z najbardziej poruszających świadectw więzi między krajem a Polonią.

Dziedzictwo na wiek następny

Stulecie śmierci Reymonta to nie tylko okazja do przypomnienia nagrody Nobla, tytułów powieści czy dat w biografii. To także szansa, by na nowo odczytać głęboką intuicję, która przenika jego twórczość: że naród istnieje nie tylko w granicach państwa, lecz również w pamięci, języku, obyczaju, wierze, a także w odpowiedzialności za wspólne dobro – tak w Lipcach, jak w Łodzi, Częstochowie czy Chicago.

Kiedy w „Reymontówce” w Chlewiskach trwa akcja „Czytamy Reymonta”, w istocie zagłębiamy się też w historię naszej wspólnoty rozpiętej między Polską a emigracją. Widzimy wieś, która żyje w rytmie natury, fabryczne miasto, które przyspiesza aż do granic wytrzymałości, pątników podążających ku Jasnej Górze i emigrantów, którzy budują swoje życie pod innym niebem, ale wciąż słyszą głos Matki-Ojczyzny.

Reymont – czeladnik krawiecki, urzędnik kolejowy, aktor wędrownej trupy, a wreszcie autor Chłopów, Ziemi obiecanej i Buntu – pozostaje jednym z tych pisarzy, którzy uczą, że literatura nie jest luksusem, lecz formą służby: ziemi, ludziom, narodowi. Dlatego tak przejmująco brzmią słowa, którymi zakończył swoją odezwę „Przypomnienia”, zwracając się do rodaków mieszkających w Stanach Zjednoczonych. Niech będą one również punktem odniesienia w setną rocznicę jego śmierci:

Ale do budowania takiej Polski każdy Polak musi się przyczynić, czym jeno jest w stanie, każdy musi pospieszyć ze szczodrą daniną nie tylko pieniędzy, ale i życia, jeśli tego będzie potrzeba. I wiem, że damy to wszystko, co Polska od nas zażąda, damy z radością. Bo i komuż poświęca się życie? Komuż oddaje się pracę swoją? Komuż spieszymy z pomocą? Matce rodzonej. Najjaśniejsza Rzeczpospolita Polska niech żyje! Władysław Stanisław Reymont”

                                                                                                                          

+ posts
author avatar
Małgorzata Jaroszek

Comments

No comments yet. Why don’t you start the discussion?

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *